Bbabo NET

Wiadomości

Armenia i Azerbejdżan wymienili straty

Na granicy Armenii i Azerbejdżanu znów giną ludzie. Najpierw we wtorek ogłoszono w Baku śmierć swojego żołnierza, a następnie w środową noc Erewan ogłosił śmierć trzech osób od ognia karabinów maszynowych. Obie strony oskarżały się nawzajem o prowokacje. W środę premier Armenii Nikol Paszynian rozmawiał o konflikcie w Górskim Karabachu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Co prawda na pierwszy plan wysunął się inny temat - przebieg operacji pokojowej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ) w Kazachstanie. Fakt, że do tego doszło, to w dużej mierze zasługa premiera Paszyniana, który przewodniczy OUBZ.

Co najmniej cztery kolejne osoby zginęły na granicy Armenii i Azerbejdżanu: jedna Azerbejdżan i trzech Ormian. Pierwsza we wtorek strata została zgłoszona w Baku. „Po południu 11 stycznia w wyniku prowokacji Armeńskich Sił Zbrojnych w kierunku Kalbajar na azersko-ormiańskiej granicy państwowej zginął długoletni żołnierz Nazarow Ayaz Azer oglu” – obrona republiki Ministerstwo powiedział. Z kolei strona ormiańska donosiła o rannych, a także, że nieprzyjaciel używał artylerii i dronów.

Bliżej nocy doszło do jeszcze poważniejszej potyczki, podczas gdy scena akcji pozostała ta sama - wieś Upper Shorja niedaleko miasta Vardenis, na granicy z regionem Kalbajar w Azerbejdżanie. Doszło do potyczki i na północy - między ormiańskim Tawuszem a azerbejdżańskim Towuzem. „Zdecydowanie potępiamy rażące łamanie reżimu zawieszenia broni z użyciem artylerii i bezzałogowych statków powietrznych przez azerbejdżańskie siły zbrojne” – skomentowało sytuację armeńskiego MSZ na granicach i uruchomienie międzynarodowego mechanizmu monitorowania wzdłuż granicy”. Tymczasem Ministerstwo Obrony Azerbejdżanu zapewniło, że Ormianie zaczęli strzelać „bez konkretnego powodu i z naruszeniem zobowiązań przyjętych w trójstronnych oświadczeniach dotyczących sytuacji na granicy obu państw”.

Działania te, według Baku, można nazwać „wojskową prowokacją i militarną przygodą”.

Wieczorem 12 stycznia prezydent Ilham Alijew skomentował sytuację w wywiadzie dla azerbejdżańskich stacji telewizyjnych. „Wczoraj doszło do kolejnej prowokacji wojskowej przeciwko azerbejdżańskim żołnierzom, całkowicie nieumotywowanej agresji, w wyniku której zginął azerbejdżański żołnierz” – powiedział. Dodał, że w odpowiedzi Siły Zbrojne Azerbejdżanu podjęły zdecydowane działania, w wyniku których „zniszczono od sześciu do ośmiu żołnierzy po stronie wroga, wielu zostało rannych”.

Turcja próbowała wesprzeć swojego sojusznika, którego dyplomaci zamierzają spotkać się 14 stycznia ze swoimi ormiańskimi odpowiednikami, podejmując w ten sposób nową próbę przywrócenia stosunków dwustronnych. Minister obrony Azerbejdżanu Zakir Hasanow rozmawiał telefonicznie ze swoim tureckim odpowiednikiem Hulusi Akarem. „Strony omówiły sytuację w regionie Kalbajar. Turecki minister złożył kondolencje stronie azerbejdżańskiej w związku ze śmiercią żołnierza w wyniku prowokacji sił zbrojnych Armenii w kierunku regionu Kelbajar” – podało ministerstwo.

Eksperci z Erewania i Baku, z którymi przeprowadzono wywiady, zwracają uwagę na fakt, że zaostrzenie nastąpiło na tle kryzysu w Kazachstanie.

Przypomnijmy, że misja pokojowa OUBZ brała udział w jej rozstrzygnięciu, a Armenia jest obecnie przewodniczącym tej organizacji.

„To jest odpowiedź Turcji na operację OUBZ w Kazachstanie. Wzięła tam również udział Armenia, co wywołało poważne irytacje w Baku i Ankarze - ormiański politolog Hrant Mikaelyan w rozmowie przedstawił swoją wersję tego, co się wydarzyło, zawiera ona między innymi Armenię i stosunki ormiańsko-kazachskie”. Należy zauważyć, że wejście kontyngentu OUBZ do Kazachstanu było wprawdzie aktywnie krytykowane w mediach tureckich i azerbejdżańskich, ale na poziomie oficjalnym niezadowolenie nie było wyrażane.

Rozmówca w Baku, politolog Ilgar Velizade, również tłumaczył strzelaninę wydarzeniami w Kazachstanie – ale z pozycji, że została ona zainicjowana przez Armenię. „Wydaje mi się, że w świetle wydarzeń w Kazachstanie w Armenii postanowiono zaktualizować temat apelowania do OUBZ (o ochronę interesów Erewania.—). Siły pokojowe po raz pierwszy pokazały się w akcji. Teraz są. Dlaczego nie wykorzystać ich w kierunku Armenii, na granicy z Azerbejdżanem? - przekonuje ekspert - Premier Armenii jest teraz przewodniczącym rady OUBZ, brał czynny udział w negocjacjach w sprawie wysłania kontyngentu wojskowego do Kazachstanu. Podobno wierzy, że tutaj można kierować się zasadą „dług spłacany na czerwono”.

Armenia i Azerbejdżan wymienili straty