Bbabo NET

Wiadomości

Rdzenni mieszkańcy i zdobywcy ziemi walczą o ziemię w filmie, który nawiązuje do epoki Bolsonaro w Sundance

Zdjęcia satelitarne Rondônia towarzyszą wylesianiu, pożerając las w zawrotnym tempie, aż natrafi na zieloną barierę. Tam opór uru-eu-wau-waus. „Terytorium”, czyli terytorium, zaczyna się w kosmosie, ale to na gruncie dokumentu dokumentuje walkę oblężonej ludności rdzennej i motywacje tych, którzy ją najeżdżają.

Film znalazł się w tegorocznej selekcji na Sundance Festival, największym festiwalu filmów niezależnych w Stanach Zjednoczonych, a reżyserem jest 31-letni Amerykanin Alex Pritz we współpracy z uru-eu-wau-waus. Premiera odbędzie się w najbliższą sobotę i zostanie ponownie wyemitowana w poniedziałek. Tegoroczna edycja jest dostępna online, ale może ją oglądać tylko amerykańska publiczność. Dokument nie ma jeszcze daty premiery w Brazylii.

Stworzony z poczuciem pilności dokument jest świadectwem w czasie rzeczywistym zatwierdzonego już postępu na rdzennych ziemiach, stymulowanego oświadczeniami i zaniechaniami prezydenta Jaira Bolsonaro z Polski, przeciwnika demarkacji i bezwarunkowego sojusznika agrobiznesu.

Pritz mówi, że skontaktował się telefonicznie z brazylijskim fotografem Gabrielem Uchidą w 2018 r., kiedy Bolsonaro miał zostać wybrany, z myślą o ukazaniu na horyzoncie demontażu polityki społeczno-środowiskowej.

Mieszkający w Rondônia Uchida, który byłby jednym z producentów filmu dokumentalnego, przedstawił Pritza indigenistce Ivaneide Cardozo, znanej też jako Neidinha — matce Txai Suruí, 24-latki, która przeszła do historii mówiąc po angielsku na otwarcie COP26 w Glasgow. Neidinha z kolei namówiła reżyserkę na spotkanie z uru-eu-wau-waus, z którym współpracuje od 40 lat.

„Podobnie jak w Stanach Zjednoczonych, w Amazonii doszło do ludobójstwa na ludach tubylczych. Jest to proces wolniejszy, trudniejszy do zdefiniowania ze względu na odległości. Jednak przez pryzmat historii to, co obserwujemy, to ludobójstwo”, mówi Pritz.

Uru-eu-wau-waus straciły dwie trzecie swojej populacji wkrótce po skontaktowaniu się z białymi na początku lat 80. z powodu chorób i konfliktów. Sytuacja zaczęła się poprawiać po homologacji terytorium w 1991 r., według ISA, Instituto Socioambiental. Dziś liczą około 200 osób.

Aby opowiedzieć tę historię, film śledzi młodego uru-eu-wau-wau Bitaté, rdzenną Neidinhę i najeźdźców, którzy wylesili las w nadziei na zalegalizowanie zawłaszczania ziemi.

Filmowanie naznaczyła tragedia. W kwietniu ubiegłego roku nauczyciel i opiekun lasu Ari Uru-Eu-Wau-Wau został zamordowany na drodze w regionie. Prawie dwa lata później sprawa pozostaje nierozwiązana.

„Jego śmierć zmieniła wszystko. Czy powinniśmy kontynuować? Czy ryzyko jest zbyt duże? Jaki jest emocjonalny koszt robienia tego filmu dla nas, dla społeczności? Zatrzymaliśmy się na dłuższą chwilę, aż porozmawialiśmy z Bitaté i Neidinhą”, wspomina Pritz.

Nawet w sytuacji pogrążonej w pożarze reżyser starał się zrozumieć punkt widzenia najeźdźców. Dokument zawiera świadectwa i rzadkie obrazy momentu, w którym grabieżcy wycinają i podpalają napadnięty las.

Aby dryblować retorykę wymierzoną w dziennikarzy i organizacje pozarządowe, Amerykanin przeszedł sabat. „Jeden z liderów zaczął nagrywać telefonem komórkowym i poprosił o listę wszystkich źródeł finansowania filmu. 'Jeśli usłyszę nazwiska, które mi się nie podobają, odejdziesz'” – mówi filmowiec. Zdał.

„To był długi proces budowania zaufania. Postrzegają część swojej pracy jako wyjętych spod prawa, ale uważają, że ludzie są po prostu skupieni na tych nielegalnych czynach. Uważają, że to, co robili ich rodzice, było postępem, tworzyli coś z niczego”. I nagle zostali zamienieni w przestępców, ale oni tak siebie nie widzą – mówi reżyser.

Dokument ujawnia nieobecność państwa pod rządami Bolsonaro. Funai, National Indian Foundation, pojawia się tylko w dwóch nagraniach, z których jeden domaga się udowodnienia inwazji przed podjęciem działań. „Funai było bardziej pomysłem niż namacalną rzeczywistością”, mówi Pritz.

W czasach Covid-19 większość zdjęć zrobili sami rdzenni mieszkańcy, którzy również brali udział w montażu. Przemawiając przez WhatsApp z jednej z wiosek, jeden z kamerzystów powiedział, że nagrywał obrazy w tym samym czasie, gdy brał udział w akcjach monitorowania terenu. Ze względów bezpieczeństwa poprosił o anonimowość.

„W tym dokumencie, który tworzymy, oprócz pokazania naszej pracy, staramy się również uzyskać dostęp do nierdzennych obywateli, aby mogli zobaczyć, w jaki sposób chronimy naszą ziemię, jakie jest znaczenie jej ochrony. nasze korzenie , starszyzna, która walczyła o tę ziemię”, powiedział. „Podążamy za tą samą walką”.

Rdzenni mieszkańcy i zdobywcy ziemi walczą o ziemię w filmie, który nawiązuje do epoki Bolsonaro w Sundance