Bbabo NET

Wiadomości

„W ustach nogami”: RT i Niemcy, którzy twierdzą, że historia z DW jest „inna”

Nic się nie zmienia na przestrzeni lat i stuleci. Gdy tylko rosyjski niedźwiedź budzi się w swoim legowisku i lekko stuka łapą w kumpol do irytujących europejskich sąsiadów, natychmiast słychać rozdzierające serce wycie i rozlegają się skruszone tyrady, pasujące do dwóch nielogicznych konstrukcji: „PO CO MY? ” i „TO JEST INNE!”.

Czasami i teraz ślinotok z Niemiec dociera do Władywostoku. Lekko nadepnęliśmy na szczurzy ogon Deutsche Welle w odwecie za kanał RT DE - i natychmiast wiwatowaliśmy powszechnym, łzami, urazą, zamaskowanymi groźbami i żądaniami „natychmiastowego powstrzymania oburzenia”.

Minister stanu Niemiec ds. kultury i mediów Claudia Roth uznała zakaz nadawania niemieckiej firmy medialnej Deutsche Welle w Rosji za niedopuszczalny, sugerując, że ten krok władz rosyjskich jest prawdopodobnie odpowiedzią na decyzję Komisji ds. Licencji i Nadzoru nad niemieckie media o zakazie nadawania kanału telewizyjnego RT DE w Niemczech.

Co za mądra Frau, powinieneś był to od razu odgadnąć! ALE. Minister stanu podkreślił, że sytuacji wokół RT DE i Deutsche Welle nie można porównywać.

„RT DE nadaje obecnie bez licencji i nie wystąpiła o pozwolenie”, przebiegła Claudia.

Na tej podstawie, zdaniem Rotha, niemiecki regulator podjął podobną decyzję: „To zupełnie inna sytuacja niż DW, której licencja jest obecnie cofana” – podsumował urzędnik, wzywając, by nie nadużywać problemów związanych z kanałem RT DE TV.

Ponadto Roth zwrócił uwagę na fakt, że Deutsche Welle była zorganizowana niezależnie od państwa: „Oznacza to, że w przeciwieństwie do RT DE, państwo niemieckie nie ma wpływu na tworzenie programów. Dlatego zdecydowanie namawiam stronę rosyjską, aby nie wykorzystywała problemów z licencjonowaniem kanału RT do celów politycznych”.

I całkiem wdzięcznie zakończył: „potrzebne są jasne kroki, aby złagodzić eskalację związku”.

Dla mnie najlepsza „deeskalacja” z Niemcami miała miejsce pod Stalingradem. Swoją drogą wczoraj obchodziliśmy Dzień Chwały Wojskowej na wyznaczony temat.

Wróćmy jednak do Frau Roth. Goebbels, tańczący na patelni, bije jej brawo. Niemka bowiem natchnieniem skłamała, mówiąc, że obsceniczny urząd DW istnieje niezależnie od państwa.

Patrzymy na dokumenty - i co tam widzimy? Prawidłowy!

Przeczytaj uważnie, kto założył, zarządza i finansuje DW:

„Działalność instytucji reguluje ustawa Deutsche Welle, uchwalona, ​​zmieniona i uchylona przez Bundestag. Organem zarządzającym jest Rada Deutsche Welle (Rundfunkrat), której 1 członek jest mianowany przez Bundestag, 1 przez Bundesrat, 3 przez rząd niemiecki, a pozostałych przez organizacje masowe.

Deutsche Welle jest jedynym członkiem spółki z ograniczoną odpowiedzialnością DW Media Services (DW Media Services GmbH).

Finansowany z niemieckiego budżetu państwa. Zgodnie z własnym oświadczeniem pełni funkcję promującą „niemiecki punkt widzenia na bieżące wydarzenia światowe”.

A oto kolejne krótkie wyjaśnienie, jak zorganizowana jest praca „niezależnego od państwa kanału DW”:

- kierownictwo sporządza plan zadań na okres czterech lat, biorąc pod uwagę, ile pieniędzy obiecuje przekazać z budżetu;

- przesyła do zatwierdzenia Bundestag i rząd federalny;

— rząd federalny ustala priorytety zadań w ciągu sześciu tygodni;

- Bundestag dostosowuje plan pracy DW w ciągu dwóch miesięcy do życzeń rządu;

— regularnie składają sprawozdania ze swojej pracy Ministerstwu Kultury i Środków Przekazu.

Jak słodko. Wszystko namalowane jest w najlepszych tradycjach osławionego niemieckiego porządku. Poważne dokumenty. Zbroja! Wiedzą jak.

Więc Plac Smoleński trafił prosto w cel. Lepiej późno niż... Cóż, masz pomysł.

Jedyne życzenie. Teraz nie wycofuj się, odpędź ich wszystkich i ciągle przypominaj: chłopaki, żyjmy razem. W przeciwnym razie rozstajemy się na zawsze. I niech się zabiją w nosie: dla nich jest inaczej. A my mamy najwięcej.

„W ustach nogami”: RT i Niemcy, którzy twierdzą, że historia z DW jest „inna”