Prezydent Kazachstanu Kassym-Jomart Tokayev ogłosił, że objął stanowisko szefa Rady Bezpieczeństwa kraju, która wcześniej należała do pierwszego prezydenta republiki Nursultana Nazarbayeva. W rzeczywistości Elbasy pozbawiły ostatniej dźwigni władzy, wcześniej lojalny wobec niego rząd został rozwiązany, a jego siostrzeniec Abish Satybaldyuly, który pełnił funkcję zastępcy szefa Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego, został odwołany. Stanislav Pritchin, starszy pracownik naukowy w Centrum Studiów Poradzieckich w IMEMO RAS, powiedział, czy można to uznać za pierwotny plan Tokajewa dotyczący przejęcia władzy.
- Czy Tokajew zdradził Nazarbajewa, czy też wspólnie postanowili zrezygnować z Elbasy, żeby stłumić falę protestów?
- Nie wiemy, jakie umowy Nazarbajew i Tokajew mieli do 2022 r. i na jakich warunkach Nazarbajew teraz odchodzi. Jednocześnie dwa utwory wyróżniają się teraz najwyraźniej. Z jednej strony protest wymyka się spod kontroli, Ałma-Ata jest praktycznie stracona dla sił bezpieczeństwa, w Aktau większość sił bezpieczeństwa przeszła na stronę protestujących. Z drugiej strony Tokajew skupia w swoich rękach wszystkie siły władzy. Na razie oba tory rozwijają się równolegle, ale przecinają się, gdy pojawi się pytanie o ekspansję protestu oraz ograniczone zasoby państwa i jego trwałość. W czasie kryzysu przejęcie kontroli nad całą władzą to jedno, a przejęcie kontroli nad sytuacją w kraju to coś zupełnie innego.
- W związku z tym pojawia się pytanie, co było na początku: sam protest czy próba przejęcia pełni władzy przez Tokajewa?
- Protest był początkowo spowodowany podwyżką cen gazu, a wszystkie późniejsze wydarzenia zostały wykorzystane przez prezydenta.
- Czyli jest mało prawdopodobne, że celowo podniósł ceny gazu?
- Wersje z teoriami spiskowymi są zawsze bardzo ciekawe, ale biorąc pod uwagę dynamikę sytuacji i to, jak nieopłacalna jest dla państwa, trudno sobie wyobrazić, by ktoś był gotów podjąć taki krok w celu reformowania rządu.
- Czy ryzyko jest zbyt duże?
- Tak, więc możemy mówić tylko o faktach, porównując je w czasie.
- A teoretycznie można było obliczyć ryzyko?
- Kilka lat temu przez Kazachstan przetoczyły się antychińskie protesty przeciwko decyzji władz o dzierżawie ziemi. Wtedy też nikt nie spodziewał się czegoś takiego. Dlatego pytanie należy zadać władzom prowadzącym badania socjologiczne. Przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji należy ją opracować w grupach fokusowych. W tym przypadku błąd doprowadził do katastrofalnych konsekwencji.
- Czy to nie pomyłka?
- Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, ale takiej możliwości nie można w 100% wykluczyć.
- Jaka przyszłość czeka teraz Nazarbajewa?
- To nie będzie najłatwiejsze. Nadal ma poważne gwarancje wynikające z ustawy o pierwszym prezydencie: dożywotnią ochronę przed ściganiem karnym, wsparcie państwa i tak dalej. Ale status szefa Rady Bezpieczeństwa był również dożywotni. Konflikt prawny podważa poniekąd cały system kontroli i równowagi w Kazachstanie.
Oczywiste jest, że bez ojca Dariga Nazarbayeva będzie znacznie trudniej zbudować karierę polityczną ...
- Czy możemy spodziewać się redystrybucji biznesu związanego z rodziną Nazarbayevów? Jest tam całe imperium biznesowe.
- To trudne pytanie, bo prawnie Nursułtan Nazarbajew nie jest właścicielem żadnych przedsiębiorstw. Inną kwestią jest to, że są jego dzieci, ich mężowie i tak dalej. Pytanie brzmi, czego chce Tokajew. Ponadto większość z tych spółek jest publiczna, ich akcje notowane są na międzynarodowych giełdach papierów wartościowych. Jeśli coś im się stanie, może to zaszkodzić wizerunkowi Kazachstanu i wielu projektom inwestycyjnym w tym kraju. Tutejszy system jest bardziej złożony niż w Uzbekistanie i częściowo zalegalizowany za pośrednictwem platform międzynarodowych.
- W swoim przemówieniu Tokajew obiecał twardo stłumić protesty, czyli wcześniej takiego rozkazu nie było?
- Naprawdę nie było systemowych trudnych kroków. Nie doszło do demonstracyjnego stłumienia protestu. Liderzy protestujących nie spóźniają się. W rezultacie sytuacja jest niekorzystna dla funkcjonariuszy bezpieczeństwa. W miarę narastania protestu coraz więcej funkcjonariuszy policji stanie po stronie przeciwników władz. W związku z tym należy podjąć bardziej zdecydowane kroki, dopóki państwo wciąż dysponuje zasobami.
Wzrost cen paliw wywołał zamieszki w Kazachstanie: materiał z pogromów
Zobacz powiązaną galerię zdjęćbbabo.Net