Bbabo NET

Społeczeństwo Wiadomości

Miasto duchów” w Malezji staje się atrakcją turystyczną

Niedaleko malezyjskiej drogi ekspresowej Północ-Południe, dwie godziny na północ od Kuala Lumpur, znajduje się dawne miasteczko górnicze cyny, które jest w centrum beznamiętnej walki między mieszkańcami, którzy chcieliby zamienić je w atrakcję turystyczną, a tymi, którzy woleliby pozwolić leżeć śpiącym duchom.

Papan — niewiele więcej niż pas rozpadających się domów i dwie równoległe uliczki skromnych domów — może być ignorowane przez przewodniki po Malezji, ale ci, którzy znają to miejsce, określają je jako miasto duchów pasujące do Instagrama.

„Ale nazywanie Papana miastem duchów jest błędne” – mówi Philippe Durant, belgijski fotograf mieszkający w pobliskim Ipoh, który poświęcił lata swojego życia na fotografowanie i rozpowszechnianie informacji o tym wyjątkowym miejscu. „To nie jest miasto duchów, ponieważ wciąż mieszkają tu ludzie” – mówi.

Papan (co oznacza „deska” w Bahasa Malaysia) została założona jako drewniana placówka na początku XIX wieku przez ludzi Mandailing z Indonezji. Górnictwo zajęło centralne miejsce, gdy w latach pięćdziesiątych XIX wieku odkryto duże złoża cyny, a chińscy robotnicy migrujący zaczęli napływać do stanu Perak. Rozwój kopalń Papana rozpoczął się w 1877 roku, a miasto stało się centrum i centrum administracyjnym dla wydobycia cyny w dolinie Kinta.

Na przełomie wieków Papan miał 146 domów. Czarno-białe zdjęcia z lat dwudziestych XX wieku pokazują tętniące życiem miasto, dorożki przedzierają się przez tłumy i wokół sprzedawców. Wtedy w okolicy było 13 pracujących kopalń i ponad 2400 osób mieszkało w Papan. Jednak upadek górnictwa po spadku cen cyny w 1985 roku doprowadził do masowego exodusu.

31 osób nadal mieszka przy głównej ulicy, w 10 starych domach, a około 200 mieszka w Old Papan: drewnianych domach, które stoją wzdłuż równoległych alejek. Większość mieszkańców to starsi potomkowie górników cyny.

Według Duranta, który niedawno opublikował książkę fotograficzną Papan Moods, wielu z nich jest upośledzonych umysłowo lub fizycznie i nie ma żadnych dochodów. Płacą najtańszy czynsz w stanie Perak — jeśli nie w całej Malezji — za mniej niż 100 ringgitów (32 USD) miesięcznie.

„Domy z czasów gorączki cyny należą do szerokiego grona właścicieli” – mówi. „Dawne firmy wydobywcze, potomkowie władców Mandailingu, potomkowie chińskich migrantów, miejscowi, pozbawieni skrupułów inwestorzy…

„Większość ludzi trzyma się dla siebie. Kiedy kilka tygodni temu wyruszyłem z misją opowiedzenia o doświadczeniach mieszkańców i sfotografowania 31 mieszkańców [Głównej Ulicy], niektórzy powiedzieli nie, a niektórzy nie otworzyli drzwi”.

Większość delikatnych, niezamieszkanych, zabytkowych domów jest otwarta i można ją swobodnie zwiedzać, chociaż wizyta może być niebezpieczna, zawsze istnieje ryzyko, że podłoga lub sufit zaatakowany przez termity może się zawalić. Jednak dwa budynki o największej wartości historycznej można podziwiać tylko z zewnątrz.

Na wzgórzu po prawej stronie głównej ulicy stoi Rumah Besar Raja Bilah, pałac założyciela i byłego władcy Papana Raja Bilah, wraz z meczetem. Z zarośniętego ogrodu wystarczy otworzyć wiszącą w oknie salonu roletę i zajrzeć do środka. Widoczny jest stary stół otoczony plastikowymi krzesłami pośrodku dawnej wielkiej sali pałacowej, zbudowanej w 1896 roku.

Podobnie można zajrzeć do domu numer 74, który znajduje się po lewej stronie Main Street, gdy wchodzi się do Papan. To był dom i gabinet Sybil Kathigasu, pielęgniarki, która leczyła bojowników ruchu oporu podczas II wojny światowej i była torturowana przez japońskich najeźdźców.

Do fasady domu przyklejono dwa wyblakłe artykuły prasowe o Kathigasu, co sprawia, że ​​odwiedzający może się zastanawiać, czy taka odwaga nie zasługuje przynajmniej na mosiężną tabliczkę.

W dawnej szkole Papana można wyczuć dzieci z przeszłości, kiedy skończyły im się zajęcia. Biurka są porozrzucane, na szafce stoi stary telewizor, a na gnijących ścianach znajdują się rysunki dzieci.

Dalej od numeru 74, a po drugiej stronie ulicy Głównej stoi dawny zakład fryzjerski. Fotel fryzjerski jest nadal na swoim miejscu, podobnie jak lustro, ale biorąc pod uwagę stan sklepu, można by sobie wyobrazić, że od dziesięcioleci nie ścięto tu włosów. Prawda jest jednak taka, że ​​sklep został zamknięty zaledwie cztery lata temu, wystarczająco dużo czasu, aby upał, wilgoć i zieleń go przejęły.

Już pod koniec 1991 r. muzea i państwowe departamenty religijne zgłosiły roszczenia do Rumah Besar Raja Bilah, meczetu i jego cmentarza. Dział Muzeów wskazał w 1992 r., że planuje odrestaurowanie historycznych miejsc Papanu. Ale prawie trzy dekady później prawie nie dokonano renowacji.

„Stowarzyszenie Dziedzictwa Perak zaproponowało również przekształcenie domu Sybil Kathigasu w muzeum, ale nic się nie wydarzyło” – mówi Durant.Ipoh, położone 17 km na północny wschód i mające podobne tło historyczne co Papan, stało się popularnym celem turystycznym. Gruntowna renowacja zabytkowych domów Ipoh rozpoczęła się po zawaleniu się dwóch sklepów na Panglima Lane w 2011 roku, co spowodowało, że Rada Miejska Ipoh wydała ultimatum „naprawy lub wyburzenia” właścicielom budynków, które stały się zagrożeniem publicznym.

Zgodnie z artykułem napisanym przez Suriati Ahmad i Davida Jonesa dla Deakin University of Australia, „Świętowanie dziedzictwa wydobycia cyny w Ipoh” stało się hasłem dla tych, którzy chcieli sprzedawać turystykę w Perak w latach 2010-tych. „Ale w rzeczywistości ludzie mogą oglądać ten scenariusz tylko w muzeach wydobycia cyny [takich jak Han Chin Pet Soo skoncentrowany na Hakka], nie doświadczając rzeczywistych miejsc [wydobywczych]”, czytamy.

Przywódca wioski Papana, Leong Wai Fan, mówi, że niektórzy mieszkańcy są przeciwni jakiejkolwiek eksploatacji ich miasta.

„Większość mieszkańców wioski chce zostać sama i nie chce, aby Papan stał się atrakcją turystyczną” – mówi Leong, który dorastał w mieście i opowiada się za promowaniem go na zewnątrz.

Różnice zdań spowodowały pewien rozdźwięk, a kiedy artysta Chang próbował przyciągnąć turystów, eksponując artefakty i narzędzia w niektórych opuszczonych domach, aby symulować życie w czasach górniczych, był zagrożony przez współmieszkańców i zmuszony do usunięcia wszystkiego .

Udało mu się jednak udekorować Middle Lane Old Papan malowaną sztuką uliczną — rybami i motylami — i założył w swoim ogrodzie małe muzeum na świeżym powietrzu, mając nadzieję, że odwiedzą go turyści.

„Wierzę, że rozwiązanie dla Papana polega na zaangażowaniu mieszkańców wsi w projekt przyciągania turystów” – mówi Leong. Przewiduje sytuację korzystną dla wszystkich mieszkańców wsi, którzy będą wytwarzać i sprzedawać rękodzieło turystom.

„Renowacja budynków w Papan ma fundamentalne znaczenie dla ratowania naszego miasta, ale chciałabym również nauczyć mieszkańców wsi, jak wykorzystywać otwarte przestrzenie porośnięte chwastami do uprawy i sprzedaży organicznych warzyw” – mówi.

Durant uważa, że ​​choć szkoda być świadkiem szybkiego niszczenia budynków, to ich autentyczność, w połączeniu z wyluzowaną, przestarzałą atmosferą, nadaje Papanowi uroku.

Ale jak długo domy, świadkowie przeszłości wydobycia cyny w Malezji, mogą wytrzymać bez rządowych lub prywatnych inwestycji?

Miasto duchów” w Malezji staje się atrakcją turystyczną